Chyba rzadko się zdarza, by spotkać kogoś, kto marzy o życiu w familoku. Niemniej jednak, takie osiedla przyciągają rzeszę turystów i artystów, choćby słynny Nikiszowiec, dzielnica Katowic. Familoki są stałym elementem śląskiego krajobrazu, pamiątką po czasach intensywnej industrializacji, ciekawym kodem architektury początku XX wieku. Budynki te, a raczej całe kompleksy budowlane powstawały przede wszystkim dla pracowników kopalń i fabryk tego rejonu, dla hutników, górników i ich rodzin, osiedlających się na Śląsku przyjezdnych z całego kraju. Tego typu bloku mieszkaniowe różnią się od pozostałych nowszych bloków, ale także od pochodzących z przełomu wieku kamienic. Przede wszystkim, familoki miały dwa lub trzy piętra, mieszkania nie posiadały kanalizacji – toalety, łazienki znajdowały się na wspólnych korytarzach. Cały budynek wykonany jest z czerwonej cegły, co zapewnia im charakterystyczny wygląd. Same mieszkania natomiast są małe, nie przekraczają 40 metrów kw. – kuchnia, pokój, komórka – to jedyne pomieszczenia w pojedynczym mieszkaniu familoka. Aż trudno pomyśleć, że na takim metrażu mogła mieszkać nawet i sześcioosobowa rodzina. Familoki tworzą całe osiedla, a nawet dzielnice o jednolitej zabudowie z całym kompleksem usługowym dla danego osiedla. Znajdowały się one w bliskiej odległości kopalń lub fabryk, by zapewnić pracownikom komfort dojazdu do miejsca pracy. To, co wyróżnia śląskie familoki to czerwona farba na futrynach okien i drzwi.